czwartek, 4 lutego 2016

Liebster Award + 2. Wybryk Rebecci



                     Witam!  Jestem zaskoczona iż zostałam nominowana przez Ka po raz pierwszy. Dziękuję za nominacje i zapraszam również, po tym na kolejny rozdział!. 
                      Jak zauważyliście postanowiłam wprowadzić nowy wygląd bloga . Chociaz po tak długim  czasie nic nie dodałam to  mam nadzieję że podoba wam się mój nowy szablon . 


                       
                                                                       Zasady: 


                         Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za dobrze wykonaną pracę. Przyznawana jest do blogów o mniejszej ilości obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.
                         Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań  otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób, informując im o tym i zadajesz im 11 pytań. Nie można nominować bloga, który cię nominował. 


                                                                    Nominowani: 

                                                                       
                                                          Obietnice składane krwią 
                                                              Kroniki-Wiedeński 
                                                                  Es ist nicht liebe 


                        Niestety, tylko  tyle mogłam nominować, gdyż ostatnio nie czytam dużo opowiadań.


                                                     A oto: Pytania i Odpowiedzi: 

1. Napisałaś kiedyś coś, czego bałaś się lub wstydziłaś, opublikować?

Oczywiście! Mam wiele opowiadań (Większość TH). Są to oczywiście niedokończone, ale, dalej piszę na razie dla siebie. Może je kiedyś opublikuję. Na razie skupiam się na Nie igraj z aniołem i Zemsta Po Latach.
2. Myślisz, że za kilka lat w ciąż będziesz aktywnie uczestniczyć w świecie FFTH?

Tak, nic się nie zmieni. Pisanie dla mnie jest jak lekarstwo. Dokładnie bym tak to określiła. Piszę z przyjemności.

3. Jakie masz pasje poza pisaniem?

Uwielbiam czytać! Poza pisaniem, od czasu do czasu gotuje, śpiewam, tańczę oraz pomagam.

4. Co zawdzięczasz pisaniu opowiadań?

Kiedy piszę, zapominam o otaczających mnie problemach, mogę się zatracić w świecie nie realnym, chociaż przez moment być sobą.

5. Czego nigdy byś nie przeczytała w FFTH?

Hmm chyba najbardziej tego, gdy historia się nie klei.. Właściwie czytam te, które przypadają mi do gustu, gdy jest dla mnie ciekawa historia..

6. Co byś zrobiła, gdyby Twoje opowiadanie trafiło w ręce Toma/Billa/Gustava/Georga?

Oh!.. Na pewno bym się ucieszyła. Byłabym wniebowzięta.

7. Jakie jest Twoje ulubione opowiadanie FFTH?

Mam wiele ulubionych opowiadań. Jeśli tylko wymienić jedno, byłoby to „Miłość z Las Vegas”.

8. Jeśli miałabyś okazję spotkać się, z którym z chłopaków z TH, który by to był i dlaczego?

Byłby to raczej Gustav – uwielbiam jego skromność, nieśmiałość. Posiada cechy charakteru, jakie mam ja, ale nie tylko, dlatego bym się z nim spotkała, jest uroczy i taki z niego pulchny misiaczek.

9. Zgodziłabyś się spędzić noc z Billem/Tomem/Gustavem/Georgiem, gdyby Cię do tego namawiał i potem byście mieli już nigdy więcej się nie zobaczyć?

Tak, spędziłabym pewnie niesamowitą noc z Billem. :D

10. Czy jest jakieś opowiadanie lub jego autorka, które/a szczególnie wpłynęło/a na Twoja twórczość?

Tak, jest to opowiadanie: The Last Chance story oraz autorka Ka. Przyznaję, że są moją inspiracją.

11. Jeśli miałabyś procentowo określić, jak wiele Twoja bohaterka "ma w sobie" Ciebie, ile by to było?

Myślę, że..95 % moja bohaterka jest we mnie.

                                                               Pytania dla was:

1. Z czego czerpiecie inspirację,?
2. Jakie były wasze początki z pisaniem, zanim zaczęliście publikować?
3. Wygrałyście konkurs „ Trasa Koncertowa z Tokio Hotel!” Jak to przyjmujecie?
4. Czy piszecie jakieś opowiadanie oprócz „TH”? Jeśli tak, to, jakie?
5. Ulubiona książka?
6. Jesteś sławna Piosenkarką/Aktorką, proponują ci zagrania w filmie lub w serialu z któryś z chłopaków, przyjęlibyście ją?
7. Jakie to uczucie, kiedy ulubiony bohater umiera?
8. Gdybyście mieli szansę napisania książki, o czym by była?
9. Wymieńcie swoje 3 zalety?
10. Dziwny nałóg podczas czytania ? (np. dojście do okrągłej liczby stron).
11. Czytacie mojego bloga? 

              A teraz zapraszam na kolejny rozdział : 
                        

              Musiałam odpocząć i to teraz. Wiem już, do kogo się udam, istnieje jedna osoba, która ― dochowa tajemnicy. Żeby nie było, że będą mnie bracia szukać. Łatwiej napiszę do nich list. Zawrze w liście swoje wszystkie uczucia, z wyjątkiem wyznania im prawdy o tym, co wiem. Może ominie mnie ślub. Chociaż to niemożliwe. Powinnam była im to powiedzieć, wprost, ale chcę uniknąć wiele pytań z ich strony. Nawet nie wiem, jakby zareagowali. 
              Wiem, że znowu zbyt pochopnie działam w tym momencie. Uciekam, tak po prostu od tego wszystkiego. Mam gdzieś uczelnie, po raz pierwszy zachowuję się głupio, wiem o tym. Waham się, aby napisać w liście mojego romansu z ich przyjacielem. Ale po chwili namysłu, zmieniam zdanie. Nie, nie, po prostu nie mogę by tajemnica wyszła na jaw. Wyobrażanie sobie jak się dowiadują, co mnie łączyło z nim jest ogromna. Tom krzyczący do przyjaciela, jak mógł się związać ze mną i o tyle młodszą od siebie i to z jego siostrą. Z drugiej strony Bill gromił srogim spojrzeniem Gustav ‘a, milcząc. A Georg patrzył na to wszystko i jako jedyny rozbawiała go ta sytuacja. Momentalnie potrząsnęłam głową, zaprzestając.
              Ślęczałam nad pustą kartką i w głowie układałam sobie, w jaki sposób napisać list. Rozpoczynając pisać, większość prawie pustych kartek lądowały w koszu. Starałam się, jak najdelikatniej wyznać swoje uczucia i emocje tak, aby mnie zrozumieli moje postępowanie, w związku z wyjazdem na kilka dni. Przyznaję się przed samą sobą, że, jestem cholernym tchórzem. Powinnam była powiedzieć im, że chcę zrobić sobie małe wakacje, ale po prostu chcę uniknąć zbędnych pytań.

              Skończyłam wreszcie, tak jak chciałam. Była noc i to była idealna okazja na pakowanie się w spokoju. Miałam zamiar wyjechać do rodzinnego miasta, tam gdzie spędziłam najwspanialsze chwile mojego życia. Zachowywałam się jak nastolatka, która ucieka z domu, gdy jest jakiś problem. Schodziłam po schodach do salonu, cichutko postawiłam nie wielką torbę na ziemi. Ubierając się, na koniec położyłam złożony list w kopercie na komodzie. Popatrzyłam odrobinę niepewnie, gdzie po prawej stronie były pokoje moich braci. Wahałam się by wejść do każdego z nich i dać buziaka na pożegnanie. Zachowuję się tak, jakbym żegnała się z nimi na zawsze, a to tylko kilka dni.
               Zdecydowałam się od razu wyjść, bez pożegnania. Mam nadzieję, że, w liście wyjaśniłam się jasno, tak by nie mieli do mnie pretensji i okażą odrobinę zrozumienia z mojej strony. Robiłam zawsze, co chcieli. Teraz nadszedł czas, aby moje zdanie uszanowali. Moje włosy rozwiały się pod wpływem wiatru, przez co musiałam poprawić moje długie włosy. Nie było tak zimno, jak mi się wydawało. Powietrze było dość ciepłe, wciąż było czuć wiosnę, to przecież LA.
                Czekałam na taksówkę aż się pojawi. Po kilku minutach, gdy się zjawiła, wsiadłam mówiąc kierowcy, by kierował się na lotnisko. 

                Siedziałam już na pokładzie samolotu i wyglądałam przez okienko, jak słońce przedostaje się przez chmurę. Samolot unosi się powoli, ziemia pode mną nabiera coraz większej perspektywy. Teraz z lotu ptaka, widać port lotniczy położony na obrzeżu miasta. Przestrzeń pomiędzy miastem a portem zajmują lasy rosną drzewa. Domy coraz mniejsze i mniejsze a ja wznoszę się ku górze ku niebu. Teraz już domy i poruszające się samochody wyglądają jak zabawki, klocki lego.
                 Długa podróż przede mną, - westchnęłam- myśląc. Wyciągając słuchawki, by umilić sobie czas na słuchanie muzyki.

Kilka godzin później..

                  Rozbudziłam się parę minut temu, po tym jak stewardesa poinformowała mnie, że zostałam ostatnią osobą na tym pokładzie. Na zewnątrz było widać padający się śnieg, o wielkich płatkach. Tutaj, musiałam bardzo ciepło się ubrać. Zimowe powietrze atakowały moją twarz, szczelnie zawinęłam szal wokół mojej szyi, aby nie załapać się na jakąś grypę. Mieliśmy już początek grudnia, a co za tym idzie, zbliżające się święta. Uwielbiam święta Bożego Narodzenia, To czas, w którym spędzasz w gronie rodziny i przyjaciół. To wyjątkowy czas, gdzie ludzie sobie wybaczają, okazują uczucia, są mili i wyrozumiali.
                   Po 4 latach, przyjemnie jest poczuć ponownie tu być. Czuć się jak w domu. Witaj ponownie Niemcy!.

                   Szeroko się uśmiechałam, przechadzając się po ulicach Hamburga. Nie mogłam się doczekać, gdy zobaczę się z osobą, z którą mogę szczerze porozmawiać, tylko o tym myślałam niżby na reakcję bliźniaków, gdy czytają list ode mnie.
                  Adres zamieszkania osoby miałam zapisane na karteczce. Mijałam znane mi miejsca, w których bywałam, kiedy byłam nastolatką. Uśmiech maluje się na mojej twarzy, gdy przypominam sobie te czasy. Ulubione knajpki, do którego chodziłam z braćmi i jego kumplami. Pamiętam, jak Georg zawsze rozbawiał mnie swoim poczuciem humoru, nie było dnia bym się nie śmiała. Było zawsze wesoło.
                   Mijałam domek za domkiem, obserwując ludzi a dokładnie rodzice bawiące się z dziećmi, rzucając w siebie nawzajem śnieżkami. Przystanęłam, gdzie widniała ulica, której szukałam. Wreszcie znalazłam. Byłam podekscytowana, ponieważ nie widziałam się z tą osobą ponad dwa miesiące. Stanęłam przy nie wielkiej bramie i zadzwoniłam pod mini domofonem, czekając aż ktoś się odezwie.
                   - Słucham? Usłyszałam zachrypnięty głos kobiety.
                   - Witam... Czy zastałam Rię? — Musiałam się upewnić czy dobrze trafiłam.
                   - Przy domofonie, a z kim rozmawiam?—Przez moment nic nie mówiłam.
                   Stałam, w szoku. Jak mogła nie rozpoznać mojego głosu? Przecież, nie widzieliśmy się tylko dwa miesiące, a nie ileś tam lat. Powinnam była też, sama siebie obwiniać za to, że nie miałam praktycznie kontaktu ze rzeczywistością. Nie interesowałam się życiem prywatnym za bardzo mojego brata. Rzadko, kiedy rozmawiałam z nią, ale wiedziałam, że zawsze mogłam na nią polegać. Moje myśli były głęboko przepełnione Gustav ‘em. - Halo? Jest tam Pani jeszcze?
                   Potrząsnęłam głową, pozbywając się myśli, ale i tak nie mogłam wydusić z siebie żadnego głosu. Stałam tam, w osłupieniu i po prostu gapiłam się na srebrny domofon. Po chwili usłyszałam kroki, podniosłam głowę znad domofonu w stronę zamykających się drzwi wyjściowych, która Ria wyszła.
                   - Rebecca?! — Wykrzyknęła, wybałuszając oczy. Zerknęła na mnie w zdziwieniu na moją torbę, którą miałam przewieszoną przez ramię. Tak dawno z nią nie rozmawiałam.
                   - Cześć Ria — Wydukałam nieśmiało, uśmiechając się. - Wybacz, że cię nie uprzedziłam moją nagłą wizytą. Patrzyłam na nią z podziwem. Z każdym dniem piękniała; włosy, usta, figura. Chciałabym być taka jak ona. Czasem jej zazdrościłam, miała według mnie fajny styl, jest moją inspiracją. Miała śliczny sweterek, ale bardziej przypominał mi na dywan.
                   - Jak..? Co ty tu robisz? Ależ mnie zaskoczyła. Wejdź, zaparzę gorącą herbatę i porozmawiamy.
                   Siedzieliśmy w kuchni, czekając aż woda się zagotuje. Nie bardzo wiedziałam, od czego miałam zacząć, milczałam.
                   - Co cię sprowadza w ogóle do mnie? — Odezwała się pierwsza, uśmiechając się promiennie.
                   Dobrze jest widzieć; ją uśmiechniętą, taką szczęśliwą. Mój brat to ma szczęście, że spotkał kobietę swojego życia i że nic im nie przeszkodzi, mam nadzieję. Szczerze zazdrościłam im.
                    - Wiesz, pewne sprawy mnie przytłoczyły...J-ja wiem, że za bardzo ze sobą nie rozmawiamy, ale byłaś jedyną osobą, do której mogę się zwrócić..uch, mam nadzieję, że nie pomyślałaś tak, że przyjeżdżam tu tylko, gdy mam problem? Przepraszam, jeśli tak pomyślałaś. — Wyrzuciłam z siebie z desperacją potok słów. Boże, jąkałam się jak idiotka. Czułam się bardzo zażenowana przyjeżdżając tutaj, i prosząc ją o poradę, niż w sytuacji, w której aktualnie się borykam. Rozglądałam się po kuchni, zatrzymując wzrok na blacie kuchennym, udając, że mnie bardziej interesują, niż patrzenie na towarzyszkę przede mną. Wyczułam jej idealne, zadbane dłonie w moich, trzymając.
                     - ej, ej! Spokojnie, nawet tak nie pomyślałam. Zauważyłam, że się zagubiłaś. Co się dzieje kochana?
                     Pocierała moje dłonie, uspokajając mnie, przy czym odwróciłam się w jej stronę. Popatrzyłam na nią, zrezygnowana. Byłam gotowa powiedzieć jej o romansie, wyrzucić to z siebie by poczuć się lżej.
                     - Bo widzisz, niedługo Gustav bierze ślub prawda?
                     - Tak, i kto by pomyślał, że nasz pulchny miś się ustatkuje? — zaśmiała się. Cóż mi nie było do śmiechu. Nie wyobrażam sobie patrzenie na osobę, którą nadal kocham będzie niebawem mężem jakiejś kobiety, której nie znam i nie chcę poznać. Gdy dostrzegła, że się nie uśmiecham, spoważniała. - A co Gustav ma wspólnego z twoją sytuacją? —Pokręciła głową nie zrozumiale.
                     - Ria.. ja, dalej nie potrafię dusić tego w sobie..— popatrzyłam na nią bezradnie - to zbyt długo wewnątrz mnie, długo się ciągnie. Nikt o tym nie wie, dlatego że tutaj przyjechałam, ponieważ mam pełne zaufanie do ciebie, że to, co powiem utrzymasz to w tajemnicy.
                     - Boże, Rebecca przerażasz mnie, co się dzieje? Czy Tom i Bill wiedzą, że jesteś u mnie?
                     - Nie.. zostawiłam im list. Spokojnie, to nic strasznego, tak myślę.. — Ria spoglądała na mnie, przerażona.
                     - Dziewczyno! Powiedz mi w końcu, co się stało? — rzuciła zniecierpliwiona.
Skuliłam się trochę na jej ton. Nie lubiłam, jak ktoś na mnie krzyczy, rzadko to się zdarza w jakiejkolwiek sytuacji.
 Westchnęłam.
                    - Gustav się stał.. — powiedziałam cicho ze spuszczoną głową.

.

                    Blondyn przecierał zaspanymi oczami, wstając z łóżka. Wczoraj przeleżał cały dzień i nie zapowiadało się, aby pofatygować się zejść na dół, aby cokolwiek zjeść. Był tak pogrążony myślami nad listem, którego się nie spodziewał. Dlaczego akurat teraz, gdy zaczął zapominać o miłości swojego życia? A teraz, jak gdyby nic ma szczelność się odzywać. Wspomnienia wróciły wtedy ze zdwojoną siłą.
                    Nie chciał dawać ponownego niepokoju bratu, że z nim coś się dzieje. Uznał, że to była jedna noc jego malutkiej depresji i miał nadzieje, że więcej nie będzie mógł znowu przez to przechodzić.
                    Spojrzał na zasłonięte rolety w oknie, w stanął i odsłonił wpuszczając trochę wschodzącego słońca do pokoju. Jest środa —pomyślał. Zaczął wkładać dres na sobie, gdy usłyszał krzyk Tom ‘a. W szybkim tempie je założył i wyszedł z pokoju.
                     - Tom, co się stało? Usłyszałem twój krzyk. Spojrzał na rozwieszczoną twarz Tom ‘a. Odwrócił się do niego z kartką w ręce.
                     - To się stało. —wcisnął mu w ręce kartkę i odszedł. Popatrzył na treść, co było napisane. To był list..od Rebecci. Już wiedział, dlaczego jest taki wściekły.