czwartek, 4 lutego 2016

Liebster Award + 2. Wybryk Rebecci



                     Witam!  Jestem zaskoczona iż zostałam nominowana przez Ka po raz pierwszy. Dziękuję za nominacje i zapraszam również, po tym na kolejny rozdział!. 
                      Jak zauważyliście postanowiłam wprowadzić nowy wygląd bloga . Chociaz po tak długim  czasie nic nie dodałam to  mam nadzieję że podoba wam się mój nowy szablon . 


                       
                                                                       Zasady: 


                         Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za dobrze wykonaną pracę. Przyznawana jest do blogów o mniejszej ilości obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.
                         Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań  otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób, informując im o tym i zadajesz im 11 pytań. Nie można nominować bloga, który cię nominował. 


                                                                    Nominowani: 

                                                                       
                                                          Obietnice składane krwią 
                                                              Kroniki-Wiedeński 
                                                                  Es ist nicht liebe 


                        Niestety, tylko  tyle mogłam nominować, gdyż ostatnio nie czytam dużo opowiadań.


                                                     A oto: Pytania i Odpowiedzi: 

1. Napisałaś kiedyś coś, czego bałaś się lub wstydziłaś, opublikować?

Oczywiście! Mam wiele opowiadań (Większość TH). Są to oczywiście niedokończone, ale, dalej piszę na razie dla siebie. Może je kiedyś opublikuję. Na razie skupiam się na Nie igraj z aniołem i Zemsta Po Latach.
2. Myślisz, że za kilka lat w ciąż będziesz aktywnie uczestniczyć w świecie FFTH?

Tak, nic się nie zmieni. Pisanie dla mnie jest jak lekarstwo. Dokładnie bym tak to określiła. Piszę z przyjemności.

3. Jakie masz pasje poza pisaniem?

Uwielbiam czytać! Poza pisaniem, od czasu do czasu gotuje, śpiewam, tańczę oraz pomagam.

4. Co zawdzięczasz pisaniu opowiadań?

Kiedy piszę, zapominam o otaczających mnie problemach, mogę się zatracić w świecie nie realnym, chociaż przez moment być sobą.

5. Czego nigdy byś nie przeczytała w FFTH?

Hmm chyba najbardziej tego, gdy historia się nie klei.. Właściwie czytam te, które przypadają mi do gustu, gdy jest dla mnie ciekawa historia..

6. Co byś zrobiła, gdyby Twoje opowiadanie trafiło w ręce Toma/Billa/Gustava/Georga?

Oh!.. Na pewno bym się ucieszyła. Byłabym wniebowzięta.

7. Jakie jest Twoje ulubione opowiadanie FFTH?

Mam wiele ulubionych opowiadań. Jeśli tylko wymienić jedno, byłoby to „Miłość z Las Vegas”.

8. Jeśli miałabyś okazję spotkać się, z którym z chłopaków z TH, który by to był i dlaczego?

Byłby to raczej Gustav – uwielbiam jego skromność, nieśmiałość. Posiada cechy charakteru, jakie mam ja, ale nie tylko, dlatego bym się z nim spotkała, jest uroczy i taki z niego pulchny misiaczek.

9. Zgodziłabyś się spędzić noc z Billem/Tomem/Gustavem/Georgiem, gdyby Cię do tego namawiał i potem byście mieli już nigdy więcej się nie zobaczyć?

Tak, spędziłabym pewnie niesamowitą noc z Billem. :D

10. Czy jest jakieś opowiadanie lub jego autorka, które/a szczególnie wpłynęło/a na Twoja twórczość?

Tak, jest to opowiadanie: The Last Chance story oraz autorka Ka. Przyznaję, że są moją inspiracją.

11. Jeśli miałabyś procentowo określić, jak wiele Twoja bohaterka "ma w sobie" Ciebie, ile by to było?

Myślę, że..95 % moja bohaterka jest we mnie.

                                                               Pytania dla was:

1. Z czego czerpiecie inspirację,?
2. Jakie były wasze początki z pisaniem, zanim zaczęliście publikować?
3. Wygrałyście konkurs „ Trasa Koncertowa z Tokio Hotel!” Jak to przyjmujecie?
4. Czy piszecie jakieś opowiadanie oprócz „TH”? Jeśli tak, to, jakie?
5. Ulubiona książka?
6. Jesteś sławna Piosenkarką/Aktorką, proponują ci zagrania w filmie lub w serialu z któryś z chłopaków, przyjęlibyście ją?
7. Jakie to uczucie, kiedy ulubiony bohater umiera?
8. Gdybyście mieli szansę napisania książki, o czym by była?
9. Wymieńcie swoje 3 zalety?
10. Dziwny nałóg podczas czytania ? (np. dojście do okrągłej liczby stron).
11. Czytacie mojego bloga? 

              A teraz zapraszam na kolejny rozdział : 
                        

              Musiałam odpocząć i to teraz. Wiem już, do kogo się udam, istnieje jedna osoba, która ― dochowa tajemnicy. Żeby nie było, że będą mnie bracia szukać. Łatwiej napiszę do nich list. Zawrze w liście swoje wszystkie uczucia, z wyjątkiem wyznania im prawdy o tym, co wiem. Może ominie mnie ślub. Chociaż to niemożliwe. Powinnam była im to powiedzieć, wprost, ale chcę uniknąć wiele pytań z ich strony. Nawet nie wiem, jakby zareagowali. 
              Wiem, że znowu zbyt pochopnie działam w tym momencie. Uciekam, tak po prostu od tego wszystkiego. Mam gdzieś uczelnie, po raz pierwszy zachowuję się głupio, wiem o tym. Waham się, aby napisać w liście mojego romansu z ich przyjacielem. Ale po chwili namysłu, zmieniam zdanie. Nie, nie, po prostu nie mogę by tajemnica wyszła na jaw. Wyobrażanie sobie jak się dowiadują, co mnie łączyło z nim jest ogromna. Tom krzyczący do przyjaciela, jak mógł się związać ze mną i o tyle młodszą od siebie i to z jego siostrą. Z drugiej strony Bill gromił srogim spojrzeniem Gustav ‘a, milcząc. A Georg patrzył na to wszystko i jako jedyny rozbawiała go ta sytuacja. Momentalnie potrząsnęłam głową, zaprzestając.
              Ślęczałam nad pustą kartką i w głowie układałam sobie, w jaki sposób napisać list. Rozpoczynając pisać, większość prawie pustych kartek lądowały w koszu. Starałam się, jak najdelikatniej wyznać swoje uczucia i emocje tak, aby mnie zrozumieli moje postępowanie, w związku z wyjazdem na kilka dni. Przyznaję się przed samą sobą, że, jestem cholernym tchórzem. Powinnam była powiedzieć im, że chcę zrobić sobie małe wakacje, ale po prostu chcę uniknąć zbędnych pytań.

              Skończyłam wreszcie, tak jak chciałam. Była noc i to była idealna okazja na pakowanie się w spokoju. Miałam zamiar wyjechać do rodzinnego miasta, tam gdzie spędziłam najwspanialsze chwile mojego życia. Zachowywałam się jak nastolatka, która ucieka z domu, gdy jest jakiś problem. Schodziłam po schodach do salonu, cichutko postawiłam nie wielką torbę na ziemi. Ubierając się, na koniec położyłam złożony list w kopercie na komodzie. Popatrzyłam odrobinę niepewnie, gdzie po prawej stronie były pokoje moich braci. Wahałam się by wejść do każdego z nich i dać buziaka na pożegnanie. Zachowuję się tak, jakbym żegnała się z nimi na zawsze, a to tylko kilka dni.
               Zdecydowałam się od razu wyjść, bez pożegnania. Mam nadzieję, że, w liście wyjaśniłam się jasno, tak by nie mieli do mnie pretensji i okażą odrobinę zrozumienia z mojej strony. Robiłam zawsze, co chcieli. Teraz nadszedł czas, aby moje zdanie uszanowali. Moje włosy rozwiały się pod wpływem wiatru, przez co musiałam poprawić moje długie włosy. Nie było tak zimno, jak mi się wydawało. Powietrze było dość ciepłe, wciąż było czuć wiosnę, to przecież LA.
                Czekałam na taksówkę aż się pojawi. Po kilku minutach, gdy się zjawiła, wsiadłam mówiąc kierowcy, by kierował się na lotnisko. 

                Siedziałam już na pokładzie samolotu i wyglądałam przez okienko, jak słońce przedostaje się przez chmurę. Samolot unosi się powoli, ziemia pode mną nabiera coraz większej perspektywy. Teraz z lotu ptaka, widać port lotniczy położony na obrzeżu miasta. Przestrzeń pomiędzy miastem a portem zajmują lasy rosną drzewa. Domy coraz mniejsze i mniejsze a ja wznoszę się ku górze ku niebu. Teraz już domy i poruszające się samochody wyglądają jak zabawki, klocki lego.
                 Długa podróż przede mną, - westchnęłam- myśląc. Wyciągając słuchawki, by umilić sobie czas na słuchanie muzyki.

Kilka godzin później..

                  Rozbudziłam się parę minut temu, po tym jak stewardesa poinformowała mnie, że zostałam ostatnią osobą na tym pokładzie. Na zewnątrz było widać padający się śnieg, o wielkich płatkach. Tutaj, musiałam bardzo ciepło się ubrać. Zimowe powietrze atakowały moją twarz, szczelnie zawinęłam szal wokół mojej szyi, aby nie załapać się na jakąś grypę. Mieliśmy już początek grudnia, a co za tym idzie, zbliżające się święta. Uwielbiam święta Bożego Narodzenia, To czas, w którym spędzasz w gronie rodziny i przyjaciół. To wyjątkowy czas, gdzie ludzie sobie wybaczają, okazują uczucia, są mili i wyrozumiali.
                   Po 4 latach, przyjemnie jest poczuć ponownie tu być. Czuć się jak w domu. Witaj ponownie Niemcy!.

                   Szeroko się uśmiechałam, przechadzając się po ulicach Hamburga. Nie mogłam się doczekać, gdy zobaczę się z osobą, z którą mogę szczerze porozmawiać, tylko o tym myślałam niżby na reakcję bliźniaków, gdy czytają list ode mnie.
                  Adres zamieszkania osoby miałam zapisane na karteczce. Mijałam znane mi miejsca, w których bywałam, kiedy byłam nastolatką. Uśmiech maluje się na mojej twarzy, gdy przypominam sobie te czasy. Ulubione knajpki, do którego chodziłam z braćmi i jego kumplami. Pamiętam, jak Georg zawsze rozbawiał mnie swoim poczuciem humoru, nie było dnia bym się nie śmiała. Było zawsze wesoło.
                   Mijałam domek za domkiem, obserwując ludzi a dokładnie rodzice bawiące się z dziećmi, rzucając w siebie nawzajem śnieżkami. Przystanęłam, gdzie widniała ulica, której szukałam. Wreszcie znalazłam. Byłam podekscytowana, ponieważ nie widziałam się z tą osobą ponad dwa miesiące. Stanęłam przy nie wielkiej bramie i zadzwoniłam pod mini domofonem, czekając aż ktoś się odezwie.
                   - Słucham? Usłyszałam zachrypnięty głos kobiety.
                   - Witam... Czy zastałam Rię? — Musiałam się upewnić czy dobrze trafiłam.
                   - Przy domofonie, a z kim rozmawiam?—Przez moment nic nie mówiłam.
                   Stałam, w szoku. Jak mogła nie rozpoznać mojego głosu? Przecież, nie widzieliśmy się tylko dwa miesiące, a nie ileś tam lat. Powinnam była też, sama siebie obwiniać za to, że nie miałam praktycznie kontaktu ze rzeczywistością. Nie interesowałam się życiem prywatnym za bardzo mojego brata. Rzadko, kiedy rozmawiałam z nią, ale wiedziałam, że zawsze mogłam na nią polegać. Moje myśli były głęboko przepełnione Gustav ‘em. - Halo? Jest tam Pani jeszcze?
                   Potrząsnęłam głową, pozbywając się myśli, ale i tak nie mogłam wydusić z siebie żadnego głosu. Stałam tam, w osłupieniu i po prostu gapiłam się na srebrny domofon. Po chwili usłyszałam kroki, podniosłam głowę znad domofonu w stronę zamykających się drzwi wyjściowych, która Ria wyszła.
                   - Rebecca?! — Wykrzyknęła, wybałuszając oczy. Zerknęła na mnie w zdziwieniu na moją torbę, którą miałam przewieszoną przez ramię. Tak dawno z nią nie rozmawiałam.
                   - Cześć Ria — Wydukałam nieśmiało, uśmiechając się. - Wybacz, że cię nie uprzedziłam moją nagłą wizytą. Patrzyłam na nią z podziwem. Z każdym dniem piękniała; włosy, usta, figura. Chciałabym być taka jak ona. Czasem jej zazdrościłam, miała według mnie fajny styl, jest moją inspiracją. Miała śliczny sweterek, ale bardziej przypominał mi na dywan.
                   - Jak..? Co ty tu robisz? Ależ mnie zaskoczyła. Wejdź, zaparzę gorącą herbatę i porozmawiamy.
                   Siedzieliśmy w kuchni, czekając aż woda się zagotuje. Nie bardzo wiedziałam, od czego miałam zacząć, milczałam.
                   - Co cię sprowadza w ogóle do mnie? — Odezwała się pierwsza, uśmiechając się promiennie.
                   Dobrze jest widzieć; ją uśmiechniętą, taką szczęśliwą. Mój brat to ma szczęście, że spotkał kobietę swojego życia i że nic im nie przeszkodzi, mam nadzieję. Szczerze zazdrościłam im.
                    - Wiesz, pewne sprawy mnie przytłoczyły...J-ja wiem, że za bardzo ze sobą nie rozmawiamy, ale byłaś jedyną osobą, do której mogę się zwrócić..uch, mam nadzieję, że nie pomyślałaś tak, że przyjeżdżam tu tylko, gdy mam problem? Przepraszam, jeśli tak pomyślałaś. — Wyrzuciłam z siebie z desperacją potok słów. Boże, jąkałam się jak idiotka. Czułam się bardzo zażenowana przyjeżdżając tutaj, i prosząc ją o poradę, niż w sytuacji, w której aktualnie się borykam. Rozglądałam się po kuchni, zatrzymując wzrok na blacie kuchennym, udając, że mnie bardziej interesują, niż patrzenie na towarzyszkę przede mną. Wyczułam jej idealne, zadbane dłonie w moich, trzymając.
                     - ej, ej! Spokojnie, nawet tak nie pomyślałam. Zauważyłam, że się zagubiłaś. Co się dzieje kochana?
                     Pocierała moje dłonie, uspokajając mnie, przy czym odwróciłam się w jej stronę. Popatrzyłam na nią, zrezygnowana. Byłam gotowa powiedzieć jej o romansie, wyrzucić to z siebie by poczuć się lżej.
                     - Bo widzisz, niedługo Gustav bierze ślub prawda?
                     - Tak, i kto by pomyślał, że nasz pulchny miś się ustatkuje? — zaśmiała się. Cóż mi nie było do śmiechu. Nie wyobrażam sobie patrzenie na osobę, którą nadal kocham będzie niebawem mężem jakiejś kobiety, której nie znam i nie chcę poznać. Gdy dostrzegła, że się nie uśmiecham, spoważniała. - A co Gustav ma wspólnego z twoją sytuacją? —Pokręciła głową nie zrozumiale.
                     - Ria.. ja, dalej nie potrafię dusić tego w sobie..— popatrzyłam na nią bezradnie - to zbyt długo wewnątrz mnie, długo się ciągnie. Nikt o tym nie wie, dlatego że tutaj przyjechałam, ponieważ mam pełne zaufanie do ciebie, że to, co powiem utrzymasz to w tajemnicy.
                     - Boże, Rebecca przerażasz mnie, co się dzieje? Czy Tom i Bill wiedzą, że jesteś u mnie?
                     - Nie.. zostawiłam im list. Spokojnie, to nic strasznego, tak myślę.. — Ria spoglądała na mnie, przerażona.
                     - Dziewczyno! Powiedz mi w końcu, co się stało? — rzuciła zniecierpliwiona.
Skuliłam się trochę na jej ton. Nie lubiłam, jak ktoś na mnie krzyczy, rzadko to się zdarza w jakiejkolwiek sytuacji.
 Westchnęłam.
                    - Gustav się stał.. — powiedziałam cicho ze spuszczoną głową.

.

                    Blondyn przecierał zaspanymi oczami, wstając z łóżka. Wczoraj przeleżał cały dzień i nie zapowiadało się, aby pofatygować się zejść na dół, aby cokolwiek zjeść. Był tak pogrążony myślami nad listem, którego się nie spodziewał. Dlaczego akurat teraz, gdy zaczął zapominać o miłości swojego życia? A teraz, jak gdyby nic ma szczelność się odzywać. Wspomnienia wróciły wtedy ze zdwojoną siłą.
                    Nie chciał dawać ponownego niepokoju bratu, że z nim coś się dzieje. Uznał, że to była jedna noc jego malutkiej depresji i miał nadzieje, że więcej nie będzie mógł znowu przez to przechodzić.
                    Spojrzał na zasłonięte rolety w oknie, w stanął i odsłonił wpuszczając trochę wschodzącego słońca do pokoju. Jest środa —pomyślał. Zaczął wkładać dres na sobie, gdy usłyszał krzyk Tom ‘a. W szybkim tempie je założył i wyszedł z pokoju.
                     - Tom, co się stało? Usłyszałem twój krzyk. Spojrzał na rozwieszczoną twarz Tom ‘a. Odwrócił się do niego z kartką w ręce.
                     - To się stało. —wcisnął mu w ręce kartkę i odszedł. Popatrzył na treść, co było napisane. To był list..od Rebecci. Już wiedział, dlaczego jest taki wściekły.



                                                               



poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Czy mam dalej kontynuuować to opowidanie?





               Witam, Nie wiem czy dalej kontynuować to opowiadanie. Dość słabo chyba mi wyszło.. Fakt, nie dodawałam wcześniej, na skutek problemów osobistych ale, nie miałam zamiaru porzucić pisanie. Chciałabym poznać wasze opinie odnośnie ostatniego rozdziału. Czy może tego nie spieprzyłam?

niedziela, 12 kwietnia 2015

1. Sekrety


                                                            Sum41 - Best of me 




          Otwarłam ciężkie powieki,aby zaraz je zamykając. Ból głowy nie pozwalał mi na to. Wdychałam głębokie powietrze przez chwilę, a później ponownie otworzyłam oczy. Przecierałam je, gdyż przeszkadzała mi lekka niewidoczność. Uniosłam lekko głowę rozglądając się, aby po chwili napotykać srogi wzrok Toma. Nie jest dobrze.
             - W końcu się obudziłaś.
Nie przypominam sobie, abym wróciła sama do domu. Pamiętam, że tańczyłam z przystojnym brunetem...potem był alkohol...znowu taniec... I tu się zaczyna dziura. W tym momencie film mi się urwał. Ciekawiło mnie kto mnie znalazł, bo nie sądzę,aby to był ktoś z moich braci. 
.


             Samochód podjeżdżał pod bramę rezydencji Kaulitzów. Brunet wyszedł, podchodząc do bramki zadzwonił, wydobywając cichy dźwięk pod domofonem.
             - Cześć Tom, to ja Shiro, otwórz. Czekał, aż raczy mu otworzyć bramę. W tym czasie wrócił się do samochodu otwierając tylne drzwiczki, podniósł nieprzytomną dziewczynę wyciągając ją. Kiedy się obrócił, w stronę już otwartych bram, zauważył kroczących w jego stronę bliźniaków. Było widać, że są zmęczeni, ale był w stanie zrozumieć. Nie zdarzyło im się aby ich „grzeczna” siostra poszła do klubu się zabawić. Dziwiło go to wręcz totalnie. Tom zabrał od niego Rebecce w stylu ślubnym i odszedł od niego do domu.
             
            - Wejdę tylko na chwilę. — Uprzedzając tym Billa, widząc że chciał pewnie oto zapytać. Przytaknął ze rozumieniem, po czym ruszyli w stronę domu. Wszyscy usiedli w salonie.
               - Shiro … — popatrzył na niego, oczekując wyjaśnień od dłuższego czasu, odkąd rozmawiał z Tomem przez telefon.
            - Tak, wiem już przechodzę do sedna. — przerywając mu. - Wpadłem na chwilę do klubu z żoną. Nie pomyślałbym, że wasza siostra tam będzie. Zobaczyliśmy ją tańczącą z brunetem. Myślałem na początku, że mój wzrok mnie myli... — przerwał patrząc na bliźniaków. Widząc ich spokojny wyraz twarzy, kontynuował – Nie widziałem dokładnie tego kolesia, ale kiedy się obrócił, zamarłem na chwilę...
             -Shiro powiesz w końcu kto to był? — niecierpliwił się Tom.
Zamknął oczy i westchnął, wypuszczając powietrze. - To Alex. — Powiedział. Wiedział że będą źli, więc patrzył gdzie indziej tylko nie na nich. Ciężko było mu wypowiedzieć to imię, gdyż był to były chłopak Billa. Rebecca nie miała pojęcia, że w ogóle jej brat był w związku z facetem. Ale przecież miłość nie wybiera, nie wiesz w kim się zakochasz.                 
            - Nie mówisz poważnie? — prychnął wściekle. Po chwili milczenia Tom zdał sobie sprawę, że jednak mówi poważnie. - Co on do chuja tam robił? I to z moją siostrą?
Shiro popatrzył na Toma, wzruszając ramionami.
            - Nie mam pojęcia. Kiedy do nich dotarłem i zobaczyłem w jakim jest stanie Rebecca... od razu chciałem mu przyjebać, przysięgam. — mówiąc to, popatrzył na nich.
               - Dobra, tyle nam wystarczy nowin. Rozprawimy się z nim. — Tom przeniósł wzrok z Shiro na Billa. Milczał, rozumiał to. Wzmianka o byłym, przyprawiała go o wspomnienia. Czuł to. Więc, oszczędził go tym bardziej, dalszej rozmowy o nim nie było mowy. - Dzięki Shiro, miłej nocy życzymy. 
            Wstali wszyscy oprócz Billa — który — w dalszym ciągu milczał, siedząc nieobecny. Tom odprowadził Shira do drzwi.
               - Bill, dobranoc, trzymajcie się!— Odkrzyknął na koniec i wyszedł.
Tom wrócił do salonu, gdzie zastał Billa siedzącego. Westchnął, podchodząc do niego szturchnął go w ramię.
               - Bill, wszystko w porządku?— Skarcił się w myślach. „Przecież dobrze wiesz że nie jest.” -Bill, najlepiej idź już spać, ja też już pójdę do siebie, rano porozmawiamy z Rebeccą.

.

              -Musimy porozmawiać. Ubierz się i zejdź do salonu. — Powiedział Tom i odszedł. Wyczuwam długie przesłuchanie. Czasami czuję się jak nastolatka, kontrolowana; co mam robić, a co nie powinnam. Potrzebuję aspiryny i wody.
              Bawiąc się w klubie, nie myślałam o konsekwencjach. Ale szczerze? Jestem dorosła a nie czuję się tak, ponieważ jakąkolwiek podejmę decyzję, zawsze moi bracia zadecydują za mnie. Rozumiem, że chcą dla mnie jak najlepiej, ale już mam dosyć. Czas by uszanowali moją decyzję.

              Może dlatego niektórzy z mojej uczelni nie chcą się ze mną zaprzyjaźniać? Bo są zastraszeni przez moich braci. Może dlatego mój związek z Gustavem ukrywaliśmy. Tego nie wiem. Nie dał mi powodu, dlaczego tak się stało. Był moim pierwszym chłopakiem, odkąd pamiętam to była moja pierwsza prawdziwa miłość.

            Postawiłam na luźne dresy i podkoszulek. Zazwyczaj ubieram się elegancko, gdziekolwiek idę. Dziś był wyjątek. Widząc siebie w lustrze, przestraszyłam się. Miałam rozmazany makijaż, mimo że zawsze robię lekki. Włosy rozwalone, jakbym była po seksie. Otworzyłam usta w stylu „O”.
                Na ostatnie słowo które w duchu wypowiedziałam, zakryłam się dłonią w niedowierzaniu. Chyba za dużo widziałam poprzedniej nocy, podczas gdy ja, ciągle odwiedzałam toaletę. Oczywiście w towarzystwie bruneta.
                Zaczynałam sobie przypominać powoli, ale nie wszystko. Byłam wtedy już lekko wstawiona gdy, po raz pierwszy widziałam parę, która uprawiała seks. Nie, żebym nie widziała takich rzeczy, ale tak otwarcie pomyślałam, że mogliby oszczędzić mi tego widoku. Byłam w szoku.
             Przemyłam twarz zimną wodą, od razu poczułam odrobinę ulgi, ale to nadal nie zmienia mojego stanu. Czułam się nadal źle. Jeśli takie skutki powoduje alkohol, to ja podziękuję. Już nigdy go nie tknę, cokolwiek piłam.
                Wyszłam z łazienki schodząc do salonu, gdzie zapewne czekają na mnie bracia. Muszę być obojętna, co powiedzą.
                Czekałam.
                Tom skrzyżował ręce na klatce piersiowej i zaczął w końcu mówić.
                - Możesz nam powiedzieć co się stało wczoraj, że postanowiłaś pójść na imprezę, nic nam nie mówiąc? Oczywiście, nie odbierając od nas telefonów gdy, my odchodziliśmy od zmysłów?
             Fala pytań naraz wypłynęła z ust mojego brata, bez tchu. Nie byłam przygotowana na taki atak z jego strony. Właściwie, nigdy nie sprawiałam im kłopotów. Byłam grzeczna – która każdego się słuchała z wyjątkiem braci. Nie miałam własnego zdania.
               Uważałam, że wiedzą lepiej ode mnie.
               - Chwila, chwila.. pozwól, że odpowiem na pytania na które będę w stanie znać odpowiedź. Po pierwsze; Jestem dorosła, mam prawo wychodzić z kim i dokądkolwiek chcę. Po drugie; Miałam wyłączoną komórkę. A po trzecie; miałam powód by raz w życiu się zabawić. Jeszcze coś chcesz wiedzieć? – zapytałam z sarkazmem.
            - Rebecca... martwiliśmy się. Wybyłaś nie wiadomo gdzie i to na całą noc. Nigdy tak się nie zachowywałaś. Wiesz, że możesz na nas liczyć, jeśli masz jakiś problem możemy rozwiązać go razem.
               Mój brat był już spokojny. Co do tego, nie miałam wątpliwości. Wiedziałam dobrze, że zrobiłby wszystko aby mi pomóc ale, nie tym razem. Nie wiem jakby zareagowałby na wiadomość o romansie z Gustavem. Nie mam zamiaru go wyjawić. Obiecałam, że to pozostanie jak mówił Gustav „naszą tajemnicą”.
Spojrzałam na niego z czułością.
            - Dzięki Tom, ale problem który tkwi we mnie, nie jest do rozwiązania. Bardziej pogodziłam się z tym faktem...um... zresztą nieważne. – uśmiechnęłam się do niego.
               - Dobrze. Jak będziesz chciała porozmawiać, to zawsze możesz do nas przyjść.
               - Wiem.

.
                                          Tokio Hotel - Invated by you


                Leżał.
                Nieobecny swoimi myślami. Wspominając. Prawie w ogóle nie spał przez wczorajsze wydarzenie. Pamiętał, gdy rozstał się z miłością swego życia. Miał depresje. Pamiętał, jak ciężko było mu z tego wyjść. Tom mu pomagał, ale nie było łatwo. Czy ponownie będzie musiał przez to przechodzić? Nie chciał, ale nic na to nie poradził, bo nadal kochał Alexa..
                 Po długim czasie rozstania z ukochanym, jego uczucie nie minęło.

W jego głowie ponownie odtwarzają się dobre i złe wspomnienia.

Łatwo jest się zakochać, niżeli odkochać...
.


              Musiałam się czymś zająć, by nie myśleć. Robiłam porządki w swoim pokoju, a najbardziej w garderobie gdzie, u góry miałam skurzone pudła. Zapewne rzeczy niepotrzebne które, powinnam była dawno wyrzucić.
                 Wyciągałam jeden karton z rzeczami, jak zauważyłam było podpisane „CHILDHOOD”. Aż się rozczuliłam widząc zdjęcia z dzieciństwa.
                 Wszystko wtedy było takie łatwe. Rodzice wtedy byli z nami, byliśmy taką szczęśliwą rodziną. Teraz ich nie ma..
                 Oglądając po kolei zdjęcia, czuję jak łzy gromadzą mi się na zewnątrz. Tak chciałabym, aby znowu tu byli. Mama by wiedziała co zrobić, aby zapomnieć o człowieku do którego nadal żywię uczucia.

              Wylałam łzy, oglądając zdjęcia ponad dwie i pół godziny przy tym niepotrzebne rzeczy wyrzucając, które były w pudłach.
                  Teraz zrelaksuje się, sprawdzając wiadomości. Tylko gdzie ja ostatnio zostawiłam mojego appl'a? Może u którychś z braci będzie w pokoju?
                  Zacznę od pokoju Billa. Moja zguba znalazła się na biurku brata. Miałam już wziąć, do swoich rąk, gdy moje oczy spoczęły na kartkę gdzie – było coś napisane– a że byłam ciekawska, zerknęłam na niego.

Witaj, Bill!

Zdaję sobie sprawę, że nie zechcesz mnie teraz wysłuchać. Może chociaż, gdy napiszę list do ciebie, to przeczytasz. Długo się zebrałem na napisanie tego. Mam nadzieję,że po przeczytaniu mojego listu, zrozumiesz dlaczego tak postąpiłem.

Otóż, wiesz jaka była historia moja z Katie... Zapewniałem Cię, że to zamknięty rozdział... cóż, nie do końca tak było. Mieliśmy kontakt ze sobą. Wiem, że rozumiałeś że mieliśmy dużo dobrych wspomnień, dorastaliśmy razem. Wiem, że wspominanie o byłej, nie było dla ciebie przyjemne. Stało się coś, czego nigdy nie przewidywałem, ale przecież życie jest niespodzianką, kiedy najmniej się tego spodziewasz. Musiałem odejść od ciebie, jak wiesz odbyliśmy na ten temat rozmowę. Wierz mi, lub nie, ciężko mi było się z tobą rozstać. Kocham cię nadal Billy i to się nigdy nie zmieni. Teraz, mam dziecko , które jest w drodze. Nie, nie zdradziłem cię, jeśli to ci chodzi, ciągle po twojej głowie.

A jak wiesz, dziecko potrzebuje ojca. Nie kocham Katie, to zresztą wiesz.
Ponownie się pobieramy, tym razem bezpowrotnie. Przykro mi, że tak się stało między nami Bill... to były najwspanialszy rok z tobą, jaki przeżyłem. Nigdy tego nie zapomnę.

Alex.

             Odłożyłam list na swoje miejsce. Wpatrywałam się w sylwetkę mojego brata, gdzie dalej spał. Byłam zszokowana. Nie wiedziałam. Od kiedy Bill jest gejem? Zamknęłam na chwilę oczy. Wdech, wydech. Chyba nie miałam tego nigdy wiedzieć. Otworzyłam oczy, głęboko westchnęłam. To dużo jak dla mnie. Dalej nie pogodziłam się z tym, że Gustav bierze ślub niebawem, a co dopiero taka wiadomość.

                Byłam zła, że zataili taki fakt przede mną. Nie wiem, od kiedy to się zaczęło. Potrzebowałam odpoczynku od tego wszystkiego. 

wtorek, 23 grudnia 2014

Prolog

                            

                                     Tokio Hotel- Feel it all (The club Remix) 

                             Nie widziałam poza nim świata. Zawsze sobie to powtarzam, Czy może być coś gorszego od momentu gdy usłyszałam od braci że się żeni?
                             Byliśmy nastolatkami gdy byliśmy w sobie zakochani. A właściwie to on był starszy o 4 lata ode mnie. Nie wiem jak on mnie postrzegał będąc w tamtym czasie razem. Ukrywaliśmy ten związek ale szybko on się zakończył niż się zaczął. Zniszczył naszą przyjaźń i także to co nas łączyło.
                             Zastanawiałam się, może to tylko ja tak byłam nadal w nim mocno zakochana do szaleństwa? A on może nie..
Nigdy tak naprawdę się tego nie dowiem. Zgadzałam się na wszystko co chciał, nawet to że, moi bracia o tym nigdy się nie dowiedzieli że kiedykolwiek byliśmy razem. Jak mogłam być aż tak ślepa?
                            Teraz, ja i bracia jesteśmy zaproszeni na ślub naszego przyjaciela. Nie, czekaj... ich przyjaciela, bo w moim życiu już dawno w nim nie uczestniczy.
Kiedy cieszyli się jego szczęściem; ja siedziałam w salonie, nie okazując żadnych emocji, podekscytowania jak oni.
                             - To świetnie! udawałam mój entuzjazm, co wyszło mi całkiem nieźle. - Po gratulujcie mu ode mnie. Wstając z kanapy z zamiarem do udania się do swojego pokoju ale, głos Billa mnie zatrzymał.
                             - Jak to? Jedziesz z nami. Na pewno się ucieszy, nie widzieliście się taki szmat czasu.
                            Oczywiście. Oni nie mieli o niczym pojęcia. Odwróciłam się w ich stronę, patrząc na nich chłodno.
                             - Nie sądzę, już zdecydowałam. Zostaję w domu. Nawet nie spojrzałam na stoliku szklanym, gdzie leżała kartka zaproszenia na ślub. Obaj patrzyli się pytającym wzrokiem oczekując zapewne, powodu dlaczego tak postanowiłam a nie inaczej. Nie miałam zamiaru się im tłumaczyć.

                            Po tym jak wyszłam z salonu do swojego pokoju, moi bracia postanowili zrobić wejście smoka  i zalewać mnie falą pytań, oczekując ode mnie szczerej odpowiedzi. Kłóciłam się z nimi przez niemal godzinę, dość poważnie, co doprowadziło że wyszłam trzaskając drzwiami, schodząc na dół ubrałam moje ulubione kozaki i wyszłam z domu.
                            Potrzebowałam ochłonąć. Ta kłótnia nie miała sensu, ponieważ i tak postawili na swoim, jadąc z nimi na ten pieprzony ślub. Mieszkaliśmy w La od 4 lat. Wszystko przez te lata się zmieniło. Jestem już dorosła i studiuję.
                            Nocą La budziło się do życia, ludzie o tej porze wybierają się ze znajomymi lub przyjaciółmi do klubu. Nie ważne, czy to w weekend czy w środku tygodnia. Nie należałam do tych osób; imprezowiczów, nie wspominając moich braci ale, hej musi być kiedyś ten pierwszy raz. Pod nagłym impulsem, postanowiłam zaryzykować. Zabawić się jak nigdy, nie być tą nudziarą, kujonkom jaka byłam od prawie zawsze postrzegana.
                            Weszłam do najbliższego w okolicy, jaki jest niedaleko domu klub. Pomieszczenie wydało się dla mnie bardzo ładne. Może użycie takiego określenia dla imprezowicza byłoby mało powiedziane ale, nic dziwnego skoro nigdy nie byłam na prawdziwej imprezie. Bracia wychowali mnie tak, jak to chcieliby rodzice. Powtarzali że nie chcieliby abym, była taka jak oni i udało im się, nie byłam. Byłam mała, kiedy nasi rodzice już nie byli na świecie a bracia musieli szybko dorosnąć by się mną opiekować.
Przez złamane serce czuję, że staję się inną osobą i robię niespodziewane dla mnie rzeczy na co nigdy bym sobie nie pozwoliła. Dzisiejszy dzień zaliczam jako wyjątek. Zero zmartwień, zero uczuć, zero kontaktu. Z takim postanowieniem wyłączyłam komórkę, dobrze wiedziałam że będą do mnie bracia telefonować ale, nie miałam zamiaru odbierać znając siebie od razu bez wahania bym odebrała. Czas się zabawić. Z wielkim uśmiechem, wtopiłam się między ludźmi ocierając się o ich spocone ciała, rozpoczynając tańcząc.

.

                             Minęły dwie godziny od wyjścia ich siostry. Zaczęli się martwić, nie wiedzieli dokąd się udała. Nigdy im się to nie zdarzyło, chodzili w kółko tam i z powrotem w salonie, obdzwaniając kilka razy do niej.
                             - Co się do cholery z nią dzieje? wykrzyknął Tom , zły. Bill popatrzył na Toma ze wzrokiem mówiącym „ Nie pytaj mnie, chciałbym sam wiedzieć” i opadł bezradnie na kanapę. - Ma wyłączoną komórkę. Czy ona zdaję sobie sprawę co ona wyprawia?
Bill milczał. Nie wiedział co powiedzieć. Tom wykrzykiwał po całym salonie, wyrzucając z siebie wszystkie złe emocje które gromadziły się w nim. Gdy przestał, opadł tak samo bezradnie jak jego brat, przymykając oczy.
                            - Tom, czujesz że powinniśmy o czymś wiedzieć? O czym nam nie powiedziała.. ?
Tom otworzył gwałtownie oczy, zmarszczył swoje czoło. Myślał przez chwilę.
                            - Tak, sądzę że ostatnio jej zachowanie się zmieniło ale, sama nam powie jak będzie chciała. Jeśli to przed nami ukrywa, to ma powód.
                            - Fakt, ale to nie usprawiedliwia jej to że się o nią martwimy i powinna była mieć włączony telefon! Kiedy my tu, odchodzimy od zmysłów. tym razem złość wypełniła Billa. - Tom, powinniśmy byli zadzwonić na policję. Tom pokręcił głową, wzdychając.
                            - Za wcześniej. Nie będą jej jeszcze szukać, musi minąć przynajmniej 48 godzin, wtedy uznają ją za zaginioną.
.

                            Bawiłam się doskonale. Po raz pierwszy czułam że dopiero żyje. Zmęczona tańcem z przystojnym brunetem podeszliśmy do baru.
                            - Chcesz coś do picia?
                            - Oh chętnie. Uśmiechnęłam się słodko do niego, na co zaśmiał się jak opadłam na krzesło barowe.
                            - Widzę że dobrze się bawisz. Przysunął się bliżej do mnie, co zaczęło mnie się nie podobać ale, przecież przyszłam tu by się bawić tak? Więc, nie powinnam się martwić.
                            Piłam zamówiony przez bruneta drinka. Po raz pierwszy pozwoliłam sobie na alkohol, jak na pierwszy raz miałam słabą głowę. Brunet się ze mnie śmiał na wieść że nigdy jeszcze nie dotknęłam do ust alkoholu. Czego można się spodziewać po osobie która, prowadziła życie nudne aż do teraz. Gdy teraz wiem, jakie życie wyglądato muszę przyznać że mi się podoba. Dziś od kiedy przekroczyłam granice mojego nudnego życia, od kiedy moja stopa przekroczyła na wejście do klubu, postanowiłam że od dziś będę imprezować na ile będę miała ochotę. A jeśli chodzi o moich braci, zawsze wymyślę jakąś wymówkę. Właściwie, po co miałabym im się tłumaczyć? Jestem dorosła, a nie dzieckiem.

                           Między przerwami  piłam, nie przerywając drink za drinkiem. Czułam jak staję się lekka i miałam już upaść gdy nagle złapał mnie  brunet.
                           - Oh, może już starczy ? Dość dużo wypiłaś...
Nie słuchałam go już  co mówił dalej, gdyż zaczęłam odpływać.


.

                           Bracia obdzwaniali do swoich znajomych czy przypadkiem nie jest u któryś z nich znajomych, bądź czy nie widzieli ją przypadkiem.
Nie wiedzieli, co mają zrobić. Pozostało im czekać do rana, jak nie zjawi się ich siostra. Zawiadomią policję.

                           Dochodziła trzecia nad ranem i żadnego znaku życia po ich siostrze. Prawie zasypiali ale, starali się nie zmrużyć oka. Siedzieli w salonie w milczeniu oczekując na siostrę.
                           Bill nie dał rady i zasnął. Tom patrzył w pustą przestrzeń przed siebie myśląc. Jego myślenia przerwał dzwoniący mu telefon. Wyciągając niechętnie, myśląc że to pewnie manager. Nie spieszył się, odebrał.
                           - Tak, słucham? — odparł obojętnie, przecierając zmęczone oczy.
                           - Tom? Obudziłem cię? Słysząc głos Shiro,trochę się rozbudził.
                           - Nie. Nie kładłem się nawet jeszcze. W jakiej sprawie dzwonisz? Coś się stało?
                           - Stało się, i to dużo. Już zapomniałeś po co do mnie dzwoniłeś kilka godzin temu. Znalazłem twoją siostrę.
Ostatnie zdanie przyjaciela go momentalnie ożywiło, że aż wstał, krzycząc przy tym rozbudzając Billa.
                          - Oh, Shiro! To świetnie, odwdzięczymy się później. Przywieziesz ją?
                          - Tak, oczywiście. — zaśmiał się. - Ale, nie uwierzysz. Rebecca jest pijana, nie przytomna jest. Nigdy bym nie pomyślał...
Nie słuchał, nie chciał. Był otumaniony wiadomością co przed chwilą usłyszał. Jedynie co czuł to : Szok, niedowierzanie, złość. Nie wydobywał z siebie, żadnej odpowiedzi. Dopiero Shiro, sprowadził go na ziemie.
                         - Tom, jesteś tam?
                               -ah, tak tak. Wybacz. Przywieś ją, przy okazji mi opowiesz jak ją znalazłeś i gdzie. — zażądał, używając władczego tonu.